Recenzja Battlebit Remastered. O takiego Battlefielda nic nie robiłem (2024)

  • Recenzowana gra: Battlebit Remastered
  • Ogrywaliśmy na: PC
  • Data premiery: 15.06.2023 r.
  • Platformy: PC
  • Deweloper: SgtOkiDoki

Czy seria Battlefield ma się czego bać?

Na początku kilka słów o mnie. Z serią Battlefield jestem związany od blisko 20 lat. Pierwsze kroki stawiałem na mapach w BF 1942, następnie wiele godzin spędziłem na wymianie ognia w BF2. Po drodze miałem też epizody z Bad Company 2, Battlefield Play4Free, prześwietną trójką i czwórką, a także nowszymi odsłonami, za wyjątkiem Hardline, którego w żaden sposób nie potrafiłem zmusić do działania. Dlaczego o tym mówię? Zdaję sobie bowiem sprawę, że na część zagadnień będę po prostu patrzył przez pryzmat podobnych rozwiązań z serii DICE, ale skoro sami twórcy Battlebita nie kryją swojej inspiracji BFem, nie widzę w tym nic złego.

Przejdźmy więc do pytania zadanego w nagłówku. Odpowiedź jest prosta i brzmi „I tak, i nie”. Battlebit Remastered zdecydowanie nie jest tytułem, który będzie w stanie zastąpić kultową serie DICE. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Szwedzi powinni jednak bacznie przyjrzeć się temu, co sprawiło, że popularność tworzonej przez 3 osoby gry tak bardzo wystrzeliła, i to pomimo że całość, pod względem graficznym, nie prezentuje się zbyt atrakcyjnie. Podpowiem – w niektórych sytuacjach wystarczy posłuchać graczy, a nie księgowych. Jestem pewny, że fani chętniej wydawaliby pieniądze na mikropłatności, gdyby były one jedynie dodatkiem do zabawy, a nie sprawiały wrażenia, że to one są najważniejsze, a gameplay to tylko element poboczny.

Wróćmy jednak do Battlebit Remastered i wspomnianej już grafiki. Prosty projekt wizualny w stylu low poly zazwyczaj nie generuje problemów, ale zdarzają się sytuacje, w których płaskie cieniowanie potrafi zmieszać. Zwłaszcza na początku zabawy odległości są bardzo trudne do określenia (sytuacji nie ułatwia fakt, że znaczniki punktów nie są skalowalne, co jest uciążliwe, zwłaszcza gdy gramy dowódcą oddziału), a niewyraźne obiekty mylą, w efekcie czego zamiast we wroga, cały magazynek wystrzelacie w krzak. Nieco poprawek wymaga także HUD. Przydałby się chociażby znacznik, które punkty są pod naszą kontrolą, a które zdominował oponent, bo momentami ciężko jest zorientować się, co gdzie się w danym momencie dzieje.

Do momentu zmiany systemu na FaceIT, zapewne gra będzie borykała się z cheaterami. Easy Anti Cheat ewidentnie nie radzi sobie z pomysłowością twórców oszustw i zdarza się, że na serwerze spotkamy osobę, która korzysta z „ułatwień”. Nie zdarza się to co prawda często, jednak psuje radość płynącą z zabawy. W trakcie rozgrywki możemy też natrafić na niewielkie błędy. Podnoszenie sojuszników przez ściany jest tu na porządku dziennym. Nie jest to co prawda zanadto uciążliwe, ale wyobraźcie sobie sytuację, gdy wyczyścicie pomieszczenie, a leżące w kącie zwłoki nagle wstaną z martwych i dokonają zemsty…

Może i nie jest to Strike at Karkand, ale i tak jest całkiem dobrze

Mapy! Dobrze skonstruowane lokacje to podstawa popularności sieciowych strzelanek. Co nam po wyśmienitych mechanikach, jeśli tereny, na których walczymy, są źle skonstruowane.

Na szczęście większość map przygotowanych przez twórców trzyma przyzwoity poziom, pozwalając bawić się osobom preferującym zarówno walkę w zwarciu, jak i snajperskie pojedynki. Co więcej, każda z nich dostępna jest w wersji dziennej oraz nocnej. Niestety nie miałem okazji sprawdzić wszystkich 20 dostępnych obecnie terenów (kilka kolejnych ma trafić do nas w najbliższych miesiącach). Gracze większość czasu spędzają na kilku planszach, których wybór – drogą demokracji – zapętlają. Szczególnym poważaniem cieszą się Basra i Valley, po inne sięgają okazyjnie, bądź w ogóle. Czemu tak jest? Rzucając klasykiem „Nie wiem, ale się domyślam”. Na plus natomiast zaliczę bardzo dobre skalowanie w zależności od wielkości serwera. Niezależnie od tego czy wolimy grać 32vs32, czy też 127vs127, mapa jest do tego przystosowana, dzięki czemu gameplay cały czas trzyma odpowiednie tempo, a balans nie kuleje. Pod koniec meczu gracze otrzymują możliwość głosowania na tryb i lokację, co jest zaletą, ale i wadą, gdyż w wyniku tego większość czasu spędzamy, biegając po tych samych terenach.

Przy okazji warto też wspomnieć o możliwości budowania umocnień polowych. W niemalże dowolnym miejscu można postawić ściankę lub murek, który ochroni nas przed ostrzałem. Choć z pozoru może się to wydawać mało przydatne, to dobrze ułożona przeszkoda potrafi w znaczący sposób wpłynąć na rozgrywkę.

Skoro już rozmawiamy o mapach, przyjrzyjmy się też przy okazji przygotowanym przez twórców trybom. Odpalając szybką grę, w 99% przypadków trafimy na podbój, który rządzi się niemalże dokładnie takimi zasadami jak w serii od DICE. Mamy wielką otwartą lokację, a na niej kilka punktów, o które walczymy. Chaos jest przeogromny, nie ma miejsca, w którym można czuć się bezpiecznie. Nieco gorzej wypadają inne ikoniczne tryby jak np. Linia Frontu, czy Szturm. Zwłaszcza ten pierwszy jest mocno niedopracowany, choć przyklejona do niego łatka (Experimental) pozwala sądzić, że sytuacja jeszcze się poprawi. Poza tym otrzymaliśmy jeszcze m.in. Dominację czy Team Deathmatch, jednak są one ogrywane dużo rzadziej niż wspomniane wcześniej formy.

„Tylko Bóg mógłby tu coś zaradzić albo duża ilość C4”

Mechanika zachowania postaci została wykonana nad wyraz dobrze. Możemy wychylać się na boki, wspinać się, krwawić (jeśli nie zabandażujemy rany na czas, co pod ostrzałem jest niekiedy dość karkołomne, umieramy) czy nawet przeciągać rannych. W tym miejscu warto nadmienić, że podobna funkcja miała trafić do Battlefield V, jednak z niej zrezygnowano, gdyż mogłaby mieć „negatywny wpływ” na rozgrywkę. Po wielu godzinach spędzonych z recenzowanym Battlebit Remastered mam jednak odmienne zdanie. To nie wszystko. Możemy podzielić się z innymi bandażami, czy też nabojami. Istnieje nawet kilka sposobów na wymianę magazynku. Jeśli wolimy go zachować, by nie stracić znajdujących się weń resztek amunicji, cały proces trwa dłużej, ale możemy go też odrzucić, co pozwala zaoszczędzić cenne ułamki sekund, jednak jeśli pozostały w nim pociski, tracimy je bezpowrotnie. Wszystko to, a także wiele innych pomniejszych aspektów, których nie wymieniam, bo recenzja stałaby się przesadnie długa, sprawia, że rozgrywka jest dużo głębsza, niż z pozoru się wydaje. Na plus można zaliczyć także klasy postaci, które stoją ością w gardle twórcom pewnej słynnej serii 😉 Mamy tu szturmowca, medyka, inżyniera, zwiadowcę oraz żołnierza wsparcia, a każdy ma dostęp do przedmiotów dedykowanych wyłącznie swojej specjalizacji.

Na możliwości postaci ma wpływ zastosowany ekwipunek. Naszego żołnierza możemy ubrać w hełm, kamizelkę czy też plecak. W zależności od tego, co założymy, zmieniają się nie tylko suche statystyki, ale i wynikają konkretne korzyści i wady. Mając na głowie kask, nie zginiemy od przypadkowego headshota, a cięższa kamizelka kuloodp*rna pozwoli przyjąć na klatę jeden pocisk więcej, jednak sprawi, że będziemy nieco wolniej biegać. Takich niuansów jest zresztą dużo więcej, zwłaszcza w przypadku modyfikacji broni. Ot, mała rzecz a cieszy.

Bronie i gadżety to temat na osobne rozważania. Blisko 40 różnych giwer, które otrzymaliśmy w dniu premiery, różni się od siebie statystykami, każda oferuje inny odrzut, obrażenia, a różnice nie są widoczne tylko na papierze. Z każdej strzela się bowiem nieco inaczej. Współczynniki można delikatnie zmieniać przy pomocy dodatków. Mamy tu rozmaite celowniki, chwyty, tłumiki etc. a zamontowanie każdego z elementów wpływa na gunplay, a także przekłada się bezpośrednio na sytuację na placu boju. Ot, taka z pozoru nieprzydatna latara potrafi uratować nam życie, gdy grając na nocnej mapie, przyświecimy komuś w noktowizor. Niestety całość wymaga trochę balansu, czuć, że niektóre spluwy w dobrych rękach będą zdecydowanie bardziej przydatne od innych.

Równie ambitnie prezentuje się galeria dodatków. Granaty, RPG, ładunki wybuchowe, miny, drony zwiadowcze… wszystko to odpowiednio użyte potrafi przechylić szalę na Waszą stronę. Nawiązując do tytułu niniejszego akapitu – wyobraźcie sobie, że przeciwnicy ufortyfikowali się w trudno dostępnym pomieszczeniu i nie pozwalają nikomu podejść do drzwi. Z jednej strony problem, z drugiej zaś nic nie stoi na przeszkodzie, by wybić w ścianie dodatkowy otwór i tamtędy przeprowadzić szturm na nieświadomego wroga. Destrukcja otoczenia jest wręcz fenomenalna.

Na koniec łyżka dziegciu. Odblokowywanie nowych broni i akcesoriów jest uzależnione od zabójstw, więc jeśli nie jesteśmy maszynami do zabijania, proces ten może zająć naprawdę sporo czasu. Za progresem ukryte są także przydatne przedmioty, jak np. kamizelka kuloodp*rna o podniesionej wytrzymałości, więc gracze, którzy bawią się dłużej, dominować będą nie tylko przez nabyte doświadczenia, ale i przyjmą na klatę więcej strzałów. Niefajne. Wśród minusów wymienię także brak możliwości zmiany ekwipunku z poziomu głównego menu gry. Wszystko robimy dopiero po wejściu na serwer, przez co sporo czasu bezsensownie zajmujemy slota, nie dając nic w zamian, osłabiając tylko swoją drużynę.

Moje 3 grosze – Venom

Battlebit Remastered zadebiutowało w Early Accessie i warto wziąć pod uwagę, że to dopiero wczesna wersja tej gry. Co za tym idzie sporo elementów nadal potrzebuje szlifu, między innymi kierowanie pojazdami. Tak samo… grafika jest, jaka jest. Za grą stoi trzyosobowe studio, więc obranie takiego stylu nie powinno dziwić. W pełni rozumiem, że nie każdemu wygląd będzie odpowiadał, ale osobiście wychodzę z założenia, że w gry się przede wszystkim gra. A pod względem gameplayu Battlebit Remastered daje całą tonę frajdy, dlatego jego kanciastość jest dopiero na trzecim planie, chociaż miejscami lokacje są nieczytelne i obiekty potrafią się ze sobą zlewać – to należy poprawić ASAP!

Pomimo sporej ilość błędów i statusu „work in progress” od czasów Battlefielda 4 nie bawiłem się tak dobrze w rozgrywce typu All-Out-War. Dobre udźwiękowienie, świetny gunplay i zabawa w najczystszej postaci. Polecam ogrywać z ekipą.

Ocena: 8+/10

„Dobra, pilotował który samolot? OK, później będziemy się martwić”

Po polu bitwy możemy poruszać się nie tylko „z buta”. Do dyspozycji oddano wiele rozmaitych środków transportu, od quadów zaczynając, na czołgach i helikopterach kończąc. Wojna totalna na całego. Korzystanie z wozów bojowych nie zapewnia jednak całkowitej dominacji. Ot, choćby pojazdom kończy się amunicja i trzeba wrócić do bazy, by ją odnowić, więc nie sposób siedzieć na pierwszej linii przez cały czas. Twórcy zadbali także o różne strefy trafień, więc strzelając w ciężko opancerzoną maszynę, spore znaczenie będzie miało to, czy walimy od frontu, czy też wycelowaliśmy w jej tylną część. Uprzedzając pytania, tak da się zdjąć pilota wrogiej helki snajperką 🙂

Fani marki Battlefield z pewnością znają rozmaite sztuczki, choćby słynne Rendezook polegające na wyskoczeniu z kokpitu lecącego samolotu, zniszczenie siedzącego nam na ogonie wrogiego myśliwca przy pomocy rakiety wystrzelonej z RPG, powrót do swojego pojazdu i, jak gdyby nigdy nic, kontynuowanie lotu. Tu, choć nie znajdziemy jeszcze samolotów, możemy robić równie ikoniczne akcje. Obrzucenie ładunkami wybuchowymi humvee i wysadzenie przy jego pomocy czołgu oponenta – nie ma problemu, potrzymaj mi magazynek. Desant z helikoptera za liniami wroga? Proste. Znajdziemy tu nawet coś na kształt Levolution znanego z BF4. Niektóre mapy posiadają ogromne obiekty, które można zniszczyć. I choćby taki upadający komin potrafi całkowicie rozwalić stojący u jego podnóża hangar, co drastycznie zmienia sytuacje na danym odcinku pola walki.

Największą wadą pojazdów jest to, że jest ich na mapie względnie niewiele. O ile quadów, humvee czy innych wozów transportowych jest zatrzęsienie, tak spotkanie czołgu czy helikoptera graniczy z cudem. Zdarzały się mecze, w których przez 20 minut nie trafiłem, ani na jedno, ani drugie, co najwyżej jakaś maszyna zamajaczyła mi gdzieś na horyzoncie.

Czy warto kupić Battlebit Remastered?

Jeśli nie przeszkadza Wam specyficzna oprawa graficzna, a granie w Battlefielda przestało sprawiać radość, odpowiedź jest jedna – jak najbardziej! Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, że, o ile nie zjedliście zębów na sieciowych FPSach, wbicie się do gry będzie bardzo trudne. Różnica pomiędzy osobami, które bawiły się, zanim jeszcze tytuł trafił do sprzedaży, a początkującymi, jest ogromna. Trzeba więc nastawić się na to, że przez pierwsze godziny będziecie przede wszystkim ginąć, tym bardziej że TTK (Time to Kill), jest niezwykle krótki, więc niezbędne będzie posiadanie oczu dookoła głowy. Rzadko kiedy będziecie mieć okazję, by się schować i odpowiedzieć ogniem. Zazwyczaj w momencie, w którym zorientujecie się, że ktoś do Was strzela – już nie żyjecie. Mimo wszystko całość jest zdecydowanie warta sprawdzenia. Warto zaznaczyć, że tytuł trafił na rynek we Wczesnym Dostępie, więc jeszcze sporo może się w nim pozmieniać.

O tym, jak gra działa, nie będę się wypowiadał, gdyż wymagania są na tyle śmieszne, że jedyną niedogodnością, może być stan serwerów, a te, poza jednym dniem, w którym były DDoSowane, oferowały stabilną rozgrywkę.

Recenzja Battlebit Remastered. O takiego Battlefielda nic nie robiłem (8)

Ocena: 8/10

Battlebit Remastered okazało się być lepszym Battlefieldem niż ostatnie części serii wydawane przez EA. W końcu mamy do czynienia z grą stworzoną z sercem, przez graczy, dla graczy. Czuć jednak, że jest to Early Access.

Co mi się podobało:

  • Sporo zawartości, mimo że gra jest we Wczesnym Dostępie
  • Ogromne bitwy dla nawet 254 graczy
  • Dynamiczny i chaotyczny Podbój, który znamy i kochamy
  • Rozbudowana destrukcja otoczenia
  • Mechanika budowania umocnień
  • Rozgrywka daje radość, której nie czułem od premiery Battlefielda 4
  • Sporo możliwości, pozwalających grać w sposób, w jaki mamy ochotę
  • Niskie wymagania, pójdzie na praktycznie wszystkim, co jest w stanie odpalić Windowsa
  • Brak mikropłatności, co nie jest obecnie standardem w grach sieciowych

Co nie przypadło mi do gustu:

  • Easy Anti-Cheat nie jest najlepszym sposobem, by zapobiegać nadużyciom, stąd na serwerach zdarzają się cheaterzy
  • Bitwy na wielką skalę cierpią na niedostatek pojazdów
  • Nowicjuszom będzie ciężko wgryźć się w rozgrywkę
  • HUD wymaga dopracowania
  • System progresu i odblokowywania nowych przedmiotów potrzebuje zmian
  • Okazyjne błędy

Gdzie kupić Battlebit Remastered najtaniej?

Łowcy, jeśli recenzja Battlebit Remastered zachęciła Was do tego, by wskoczyć na serwery, zapraszamy Was na GG.Deals, gdzie znajdziecie najlepsze oferty na grę.

Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocąkupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie,dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.

Recenzja Battlebit Remastered. O takiego Battlefielda nic nie robiłem (2024)

References

Top Articles
Busted Newspaper Isabella County Mi
Cinema in Paris: best places for movie theaters in Paris
Funny Roblox Id Codes 2023
Www.mytotalrewards/Rtx
San Angelo, Texas: eine Oase für Kunstliebhaber
Golden Abyss - Chapter 5 - Lunar_Angel
Www.paystubportal.com/7-11 Login
Steamy Afternoon With Handsome Fernando
fltimes.com | Finger Lakes Times
Detroit Lions 50 50
18443168434
Newgate Honda
Zürich Stadion Letzigrund detailed interactive seating plan with seat & row numbers | Sitzplan Saalplan with Sitzplatz & Reihen Nummerierung
978-0137606801
Nwi Arrests Lake County
Missed Connections Dayton Ohio
Justified Official Series Trailer
London Ups Store
Committees Of Correspondence | Encyclopedia.com
Jinx Chapter 24: Release Date, Spoilers & Where To Read - OtakuKart
How Much You Should Be Tipping For Beauty Services - American Beauty Institute
How to Create Your Very Own Crossword Puzzle
Apply for a credit card
Unforeseen Drama: The Tower of Terror’s Mysterious Closure at Walt Disney World
Ups Print Store Near Me
How Taraswrld Leaks Exposed the Dark Side of TikTok Fame
University Of Michigan Paging System
Dashboard Unt
Access a Shared Resource | Computing for Arts + Sciences
2023 Ford Bronco Raptor for sale - Dallas, TX - craigslist
Healthy Kaiserpermanente Org Sign On
Restored Republic
Progressbook Newark
Lawrence Ks Police Scanner
3473372961
Landing Page Winn Dixie
Everstart Jump Starter Manual Pdf
Hypixel Skyblock Dyes
Senior Houses For Sale Near Me
Flashscore.com Live Football Scores Livescore
Ksu Sturgis Library
Trivago Myrtle Beach Hotels
Thotsbook Com
Funkin' on the Heights
Caesars Rewards Loyalty Program Review [Previously Total Rewards]
Marcel Boom X
Www Pig11 Net
Ty Glass Sentenced
Michaelangelo's Monkey Junction
Game Akin To Bingo Nyt
Ranking 134 college football teams after Week 1, from Georgia to Temple
Latest Posts
Article information

Author: Rubie Ullrich

Last Updated:

Views: 5249

Rating: 4.1 / 5 (52 voted)

Reviews: 91% of readers found this page helpful

Author information

Name: Rubie Ullrich

Birthday: 1998-02-02

Address: 743 Stoltenberg Center, Genovevaville, NJ 59925-3119

Phone: +2202978377583

Job: Administration Engineer

Hobby: Surfing, Sailing, Listening to music, Web surfing, Kitesurfing, Geocaching, Backpacking

Introduction: My name is Rubie Ullrich, I am a enthusiastic, perfect, tender, vivacious, talented, famous, delightful person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.